WOŁAM, KRZYCZĘ, WRZESZCZĘ…

Była partnerka Taty. Zapomniana. Zakurzone zdjęcie… Ona na ławce. Z tyłu jakiś stary budynek. Na odwrocie zdjęcia napisane niebieskim długopisem… cztery krótkie słowa. “Kocham, czekam, tylko Twoja. Ewa” 1968 Zakopane.

Stare zdjęcie. Z tych czarno białych. Na nim piękna kobieta. Tyle lat już minęło. Pachnie stęchlizną. Na dnie szuflady. Mała dziewczynka wyciąga je. Patrzy na nią. Taka piękna… myśli. Odkłada na stół. I wraca do zabawy lalkami.

Mama chwyta zdjęcie w ręce. Tata zmieszany. Mama czuje, że mąż jest gdzieś z boku. Nie przy niej. Płacze sama w łazience. W ramiona zamyślonego Taty wpada ta mała dziewczynka. Bo tato smutny.

W duszy dziewczynka przypomina o tej zapomnianej Ewie z Zakopanego. Stoi na palcach przez całe życie przed mamą. Buty na wysokim obcasie to jej codzienność. Tylko w nich może stać przed mamą na palcach. Kręgosłup w odcinku krzyżowo lędźwiowym zaczyna boleć. Masaże osteopata ćwiczenia wszystko po to ,aby nie czuć tego bólu ale to nic nie pomaga. Ta mała dziewczynka cierpi… ze swojej ślepej miłości do Ewy z Zakopanego 1968. Już dawno nie pamięta tego zdjęcia które kiedyś wyciągnęła z szuflady… Ale jej dusza pamięta bardzo dobrze. Kilka nieudanych związków… ból tęsknota wkurw… I ślepa miłość do tej zapomnianej.

Nie da się znaleźć partnera stojąc przy tacie. Miejsce dla partnera jest zarezerwowane. I tak daleko do mamy… wciąż przed nią na palcach. Już dawno temu zamrożone ciało które nic nie czuje. I ta ciągła złość… patrzenie na mamę z poziomu wysokiego obcasa. Litość… pomieszana z tęsknotą. I strach… że będę taka słaba jak Ona.
Kolejny związek… I znów to samo. Seks… i zero uczuć. Strata. Znów się rozpada. Już nie mam sił… Ale dalej brnę w ślepa uliczkę. Kolejni partnerzy… I to samo. Nie mogę znaleźć tego właściwego… koleżanki wychodzą za mąż… burza hormonów. Nie chce być sama… więc myśli, że może po prostu zgodzi się na to co jest. Postanawia zajść w ciążę… pojawia się dziecko. Dziewczynka. Ale to nic nie zmienia… mąż jest nieobecny… chce uciec, ale przecież jest mała… ta mała która się rok temu urodziła. Zostaje… wkurwia się… krzyczy… już nikt nie reaguje. Mąż obok… brak wsparcia. Kuuurwa… Boże… co spierdoliłam znowu? Krzyk do niebios… I nikt nie odpowiada. Cisza…

Przychodzi na ustawienia. Zaczyna mówić. Nie domyśla się w ogóle co ją spotka. Nie wierzy… straciła nadzieję już dawno temu. Ustawienie rusza… staje przy Tacie. Jak jego kobieta… W głowie burza… wyjaśniam. Płacz… Ale jaki płacz… do trzewi. Jaka to była miłość… tej Ewy z 68… straciła nadzieję. Odszedł… on odszedł. Nie wrócił. Tajemnicze zaklęcie na drugiej stronie zdjęcia nie zadziałało… Odszedł. Minęło 38 lat… a ta mała w duszy o niej pamiętała. Przypominała… bólem kręgosłupa… nieudanym związkami. Wkurwem… o tej Ewie z Zakopanego… o tej jednej nocy… która tamta spędziła z jej Tatą. Kłania się przed miłością Taty i Ewy… matka płacze… 38 lat czekała na córkę… wreszcie ją ma. Ta mała patrzy w oczy mamy… „Tylko Ty mamo… żadna inna. Ty dla mnie właściwa.” I szloch… ryk… nareszcie. Ewa z Zakopanego płacze… potem błogosławi jej związki. Jej miłość… Jej życie. I spojrzenie na Tatę… I wreszcie spojrzenie przez oczy dziecka…. I w ramiona… ręce pod pachami taty… “ja mała Tato.Ty duży.”

Nie ma nieważnych związków… nie ma nieważnych partnerów. Każdy związek jest ważny… A jak Ty nie będziesz pamiętać…. to pamiętać będą Twoje dzieci.

Kurtyna w dół.

Dodaj komentarz