CICHE DOMY
Ciche domy mają swoje tajemnice. Brak w nich mowy o uczuciach. Jedyne co widać, gdy popatrzysz z zewnątrz to obrazek często nieskazitelny. Tak idealny, że aż trudny do przyjęcia. Na zewnątrz wszystko cacy. Czasami tego cacy nie da się uratować, i wtedy dom, rodzina się rozpada, bo Ci najmniejsi w tych cichych domach nie wytrzymują. Piercing, tatuaże, okaleczenia ciała. Aby cokolwiek poczuć, bo lepiej czuć, że boli, niż nie czuć nic. Ekstrawagancki strój, pofarbowane włosy w różnych kolorach, pierścionki, śruby w uszach, żeby w końcu ktoś zauważył, bo jak jestem sobą, to nikt mnie nie widzi. Szukanie własnej tożsamości, bo tej w domu nikt nie chciał zauważyć. Narkotyki, dopalacze, alkohol, bo tęsknię i nie rozumiem za kim. Bo krzyczę niemo – zobacz mnie mamo, zobacz mnie tato. Ale nikt nie widzi, bo Oni nie patrzą. Nie patrzą od lat, nie patrzą od pokoleń, bo gdzieś tam kiedyś coś się stało, stało się za dużo.
Ciche domy to domy, w których mieszkają ludzkie ciała, ale nie ludzie. Zamrożeni na siebie Na bliskich. Grają rolę, mają maski, ale człowieka tam nie ma często od dawna. Zamarznięta wielkanocna pisanka. Na zewnątrz pomalowana, a w środku martwica, zmarzlina.
Nie ma tam bliskości. Nie ma mowy o tym co czujemy. Wręcz jest zaprzeczenie tego co czujemy. Na zewnątrz pozory relacji, bliskości, na zdjęciach wszyscy uśmiechnięci, ale tak naprawdę nikt siebie nie widzi na wzajem, bo wszyscy zamrożeni w środku.
Ciche domy wychowują dzieci, które nie czują, bo czucie zabija. Ciche domy wychowują dzieci, które przeżywają życie w głowie. Wiedzą niby wszystko, na wszystko mają odpowiedź, widzą wszystko, ale nie chce im się żyć. Bo po co, żyć w ciele, które jest zamrożone.
Ciche domy wychowują zamrożone dzieci, które rozumieją relacje, ale nie umieją w nich być. Ciche domy każą patrzeć już od małego na to, że to co mówię, a to co robię, to dwa różne warianty. Nie ma tam spójności. Ciche domy, to domy w których nie ma krzyku, bo krzyk byłby spójny z tym co tam w środku. Ale krzyczeć nie wolno. Nie wolno pokazać słabości, nie można mówić o bólu. Wbrew pozorom ciche domy, to nie domy alkoholowe, biedne, opuszczone. Ciche domy to często domy gdzie mieszka intelekt, ale taki który oderwał się od czucia. Nie ma tutaj reguły, która by mówiła, że to domy patologii – w potocznym rozumienia tego słowa.
Z cichych domów przychodzą dzieci, które nigdy nie były usłyszane, zrozumiane, poczute i przyjęte. Dzieci niosące ciężary często za jednego i drugiego rodzica. Dzieci, które chcą uciec stąd. Wystrzelić w kosmos, bo to tutaj jest za ciężkie.
Czy ciche domy są gorsze od tych głośnych? Często w tych głośnych domach jest hałas, bo nie umiemy się wyrażać, nie umiemy nazwać tego co w nas. Emocje są przed językiem, a nie język przed emocjami. W cichych domach język jest zamrożony.
Dla mnie, gdy ktoś mówi, że kocha, a nic nie czuje, lub gdy mówi, że nienawidzi, a kocha jest gorsze od tego, gdzie ktoś nienawidzi i mówi, że nienawidzi, a gdy kocha mówi, że kocha. Dla dziecka wartością jest spójność. W spójności swego rodzica może poczuć się bezpieczne, bez względu jaki przekaz od owego rodzica płynie.