Wolno nam wszystko

Wolno nam wszystko, i żadne prawo nic nie zmieni. Ale za naszą wolnością idzie też niezmiennie w parze odpowiedzialność i konsekwencje. Ostatnio miałem na warsztacie piękne ustawienie. Jeden mężczyzna i dwie kobiety. Fascynujący taniec ciał… zmysłowo, każdy ruch przepełniony gracją, i sexem… piękny, fascynujący obraz ich w trójkę. Z tego związku powstało dziecko. I tak stał ten chłopiec i patrzył, aż w końcu ktoś go zauważy. I czekał, na tatę, który zabsorbowany kobietami, sexem, i niezłą imprezką w końcu na niego spojrzy. Stał i czekał na mamę, która go zobaczy. I nic… Oni we trójkę ze sobą, w siebie wpatrzeni, bez końca… w miłosnym uniesieniu. Wprowadziłem reprezentanta jako KONSEKWENCJE. Cała trójka… tato… mama i kochanka wpadli w konwulsje. Wszystko stanęło… jakby ktoś wyłączył muzykę na tej imprezie.
Chłopiec mógł dotrzeć tam, gdzie wcześniej nie było mu dane. Czekał blisko 40 lat.
Na warsztatach Ustawień Systemowych czasami nadrabiamy to, czego nie mogliśmy z różnych okoliczności dokończyć, albo zacząć gdzieś tam wcześniej. I to bez względu ile lat masz… dzisiaj możesz skończyć ten ruch do mamy… i do taty… nie ważne jakiej narodowości jesteś… nie ważne kim był Twój tata… i Twoja mama. Możesz tam dotrzeć… w ich ramiona.
A potrzebę dotarcia mamy tam wszyscy… bez względu czy jesteś kobietą, czy mężczyzną… Arabem, czy Chińczykiem, czy też Eskimosem, albo Afroamerykaninem. Tak sobie bliscy… każdy z inną historią, ale nadal tak sobie bliscy.

Każdy chce czuć się bezpiecznie. Każdy chce przynależeć. Czuć się widziany, kochany… każdy chce mieć pracę, w której odnosi sukcesy, i jest doceniony. Każdy na tym głębszym poziomie chce tego samego. Tacy jesteśmy jako ludzie – właśnie tacy.

 
Sporo dzisiaj było o marszu przeciw czy też za aborcją… trochę już się pogubiłem. Po jednej stronie rzeki stoją zwolennicy prawa do aborcji, a po drugiej stronie rzeki stoją przeciwnicy prawa do aborcji. Czy te dwie grupy są w stanie się dogadać? Może przy budowie mostu, może przy prowadzeniu auta, może nawet przy przyrządzaniu wspólnego posiłku pewnie tak. Ale w tym temacie – nie. Jednak czy jesteś zwolennikiem, czy przeciwnikiem. Czy wyznajesz taką czy inną filozofię, aborcja jest w duszy głębokim powiedzeniem sobie… w sobie… do siebie NIE. Dla naszej przyszłości, dla nas RAZEM. Bo czym jest dziecko, jeżeli nie w połowie Nim… i w połowie Nią? Więc czemu mówimy NIE. Własnie naszej przyszłości razem… nam w jednym, w tym dziecku.

Bzykanie z kwiatka na kwiatek jest czasami fascynujące. Ale to trochę bawienie się ogniem. A jeżeli energii sexualnej nie przypuszczamy przez serce, a pozwalamy… a może wydaje nam się, że nią zarządzamy… czasami może nawet wydaje nam się, że jesteśmy od niej więksi… to potem nadchodzą konsekwencje. A bzykanie bez miłości, i odpowiedzialności zawsze przynosi konsekwencje.

Związki, w których była aborcja często się kończą. W duszy trudno jest nam wytrzymać to głębokie NIE. Czasami ludzie ze sobą zostają, bo… kredyt, bo wspólne dzieci, bo przywiązanie… ale już jakby ich ze sobą nie było. Pustka… dziura… czarny lej, jak po bombie. Strata. Ból. Smutek. Ona na równych nogach, a on przy tym dziecku… albo na odwrót. Potem na ustawieniach Ona nic nie czuje… wyłączyła sobie ten ból. Dusza nie popuści… przyjdzie ktoś inny, kto będzie przypominał. Będzie tam patrzył za mamę… za tatę… ze ślepej miłości nie będzie odnosił sukcesów. Może będzie czuł przez kolejne 40, albo i 80 lat, że nikt go nie kocha. Będzie czuł się jak to dziecko, któremu ktoś powiedział NIE.
Potem czasami jak już klient usiądzie… to nagle wpada w głęboki płacz. A czasami stojąc już w innym ustawieniu jako matka dziecka, któremu ktoś powiedział NIE. I w końcu może się spotkać… czasami po wielu latach, to co było rozdzielone.

Wolno nam naprawdę wszystko… ale wszystko niesie też konsekwencje. Jak nie zapłacisz ich Ty… to zapłaci Twoje dziecko, albo Twój wnuk. Tak to działa. 7 pokoleń wstecz… i 7 w przód. To co robimy na warsztatach ustawień systemowych leczy… leczy to co było, i to co będzie. System rodzinny po takiej pracy przechodzi głęboką transformacje. Już nic nie będzie takie jak było.

Jak dzisiaj patrzę na te komentarze… z jednej i drugiej strony rzeki. To widzę te dzieci, którym ktoś powiedział nie… prędzej czy później spotkają się ze swoimi mamami, i zostaną utulone w ich ramionach. Prędzej czy później spotkają się. Mama ze swoim bólem… tato z rozdartym sercem… i to dziecko.

Wolno nam wszystko… wszystko niesie konsekwencje.
I jeszcze jedno zdanie… Mamo i Tato… dziękuję, że się zdecydowaliście. Nie musieliście <3 Dziękuję 

Dodaj komentarz