POCZĄTEK

Wszystko ma swój początek. Początek może istnieć tylko z końcem. Czasami początek czegoś ma miejsce w końcu czegoś innego. Tak się na przykład dzieje, w przypadku związku pary. Ze względu na to, że ktoś się rozstał, ktoś inny może przyjść.

Czasami boimy się nowych początków i nie chcemy końców, tego, co czasem już nieuniknione.

Czasami ludzie zachowują się tak, jakby to Oni sami wyznaczali początek i koniec – na przykład relacji.

Rozstanie

, jak pisze Bert Hellinger, często bywa wynikiem uwikłania. Czasami związek ma inny cel, niż sobie zamierzyliśmy.

Czasami spotykamy się z kimś tylko na chwilę i dzięki uważności dostrzegamy, że dany człowiek pojawił się, aby przypomnieć nam o czymś… o kimś.

Nas w relacji pary prowadzi większa siła, znacznie większa niż nam się wydaje.

Czasami sens naszej relacji z daną osobą rozpoznajemy dopiero po kilku latach, gdy już z nią nie jesteśmy. Wtedy, gdy przychodzi ten głębszy sens końca, naszego końca jako pary. Możemy wtedy odnaleźć spokój, spokój w sercu.

Czasami początek czegoś ma miejsce jeszcze na długo przed nami. Na przykład systemowa trauma, pokuta, wina, albo systemowe błogosławieństwo. Czasami my niesiemy to, co zaistniało i miało swój początek długo przed nami. A czasami my rozpoczynamy coś, co będzie funkcjonowało, żyło, pulsowało energią życia, jeszcze na długo po tym, jak my zejdziemy z tego świata.

Żałoba po zakończonym związku, jeżeli nic z nim nie robimy, trwa zazwyczaj tyle samo, ile trwał związek.

Wszystko ma tu na Ziemi swój początek. Początek nas jako ludzi miał kiedyś miejsce w ciele, umyśle, duszy naszej mamy, i naszego taty. Ale czy to był tylko ich osobisty początek? Czy jest tam w tej idei, czasami świadomej, a czasami mniej świadomej wyczuwalna obecność większego Ducha? Ducha, który oddycha przez nasze płuca, bije w naszym sercu, patrzy na świat przez nasze oczy, słucha poprzez nasze uszy, smakuje poprzez nasze języki? Czy On też miał kiedyś początek? Czy to tylko my w nim upatrujemy swój dom, z którego kiedyś wyruszyliśmy w podróż, i do którego kiedyś wrócimy?

Wyłaniamy się z czegoś, co niewidoczne dla naszych zmysłów i wracamy za kurtynę świata. Pojawiamy się i znikamy. Żyjemy tu tylko na chwilę.

Każde zaśnięcie to taka mała śmierć i mały koniec…

… aby otwierając rano oczy przeżyć jedno małe życie, i jeden mały początek.

Totalna Biologia mówi o tym, że nasz program na życie rozpoczyna się w sercu, głowie i duszy naszych rodziców na 9 miesięcy przed zapłodnieniem. Każda zmaterializowana rzecz, idea, najpierw została przez nas zobaczona oczami wyobraźni. Niektóre z naszych pomysłów nigdy nie ujrzą światła dziennego, pozostaną w nas, wewnątrz nas. Czasami ktoś inny je zrealizuje, ku naszemu często zdziwieniu – z powodzeniem. I tak jak idee mają swój początek, tak też nasze relacje mają swój początek, nasze choroby, porażki, nietrafione decyzje też swój początek mają.

To, co ma swój początek, ma też swój koniec. Więc za bardzo się nie zamartwiaj – to też przeminie. Więc za bardzo się nie ekscytuj – to też przeminie.

Popatrz na swojego partnera – możecie to zrobić razem, ale też możesz to zrobić osobno. Popatrz na Wasz początek. Ile czasu już minęło? Ile razem rzeczy rozpoczęliście i dokończyliście? Ile już początków za Wami? A ile już Waszych początków dotarło do Waszych końców?

Czasami nie spotykamy się na całe życie. Czasami spotykamy się tylko na chwilę.

Czasami po to, aby ze mnie i z Ciebie powstało dziecko. Czasami to trudne początki i trudne końce. Nie da się iść do nowego, w pełni, gdy ze starym nie udało nam się pożegnać… dobrze pożegnać, a czasami pożegnanie wymaga czasu. Czas tutaj na Ziemi jest nam bardzo przydatny, to w nim rozwleka się to, co na raz byłoby nie do przyjęcia, nie do zaabsorbowania.

Pięknych nowych początków, z szacunkiem do starych końców.

Dziękuję, że czytasz. A jak uważasz, że warto to proszę, udostępnij i skomentuj. Dziękuję.

Mirosław Czarko-Wasiutycz. Prowadzę warsztaty z ustawień systemowych wg. Berta Hellingera

Dodaj komentarz