Miał z 40 parę lat. Blondyn. Podarte na nogach spodnie. Pewnie przypomina o jakiejś przemocy w rodzinie. Ludzie czasami nie wiedzą, dlaczego noszą określone ubrania, i myślą, że kierują się modą, albo swoim osobistym wyborem. Dziwnym zbiegiem okoliczności, tak czy inaczej przypominają nawet swoim ubiorem, zawodem, bransoletkami, biżuterią o rodzinnych historiach. Dusza mówi do nas przez ciało, przez to co nosimy, przez tatuaże, ale miło jest pozostać w błogiej nieświadomości, i przekonaniu, że to ja tak osobiście podejmuję tak przecież proste wybory – w co się ubrać, gdzie pracować itd…
Usiadł na fotelu naprzeciwko mnie, w gabinecie. Uśmiechnął się. Popatrzył mi w oczy. Potem w ziemie, przed sobą i pochylił się.
– Co tam u Ciebie? Z czym pracujemy? – zapytałem.
– A wiele tego jest. Nie widzę. Wzrok mi siada. Chyba trzeba pójść do okulisty, i zacząć nosić okulary.
– Niekoniecznie – odpowiedziałem. Od dawna to trwa?
– Nie. Jakoś kilka miesięcy.
Czasami wzrok tracimy z dnia na dzień. Myślimy, że to już wiek, i że trzeba zacząć myśleć o okularach. A czasami jest to temat duszy. Dusza być może nie patrzy na coś co jest blisko, i kieruje swój strumień świadomości do wewnątrz. I dlatego oczy zaczynają fizycznie siadać. Czasami duszą nie patrzymy na coś co było daleko. Być może na coś trudnego. Znam przypadki, gdy wzrok polepszył się z chwili na chwilę, gdy tylko popatrzyliśmy we właściwe miejsce. Symptom wtedy potrafi odejść, od tak, jak pstryknięcie palcami. Ból pleców potrafi odejść. Zapalenie potrafi się wycofać w kilka godzin. Ciało mocno somatyzuje. W tej pracy pracujemy mocno z ciałem. A jak docieramy do właściwej uwalniającej informacji, to czasami faktycznie wygląda to jak uzdrowienie rodem z Biblii.
– Ok. Mów – poprosiłem.
– Trochę trudno mi o tym mówić, bo to sfera intymna. Ale powiem, bo chce to zakończyć. Związek mi się rozpadł. I myślę, że sporo w tym mojej winy.
– Dopóki jesteśmy w polu winy, w relacji, dopóty nie widać rozwiązania. Wina wyklucza rozwiązanie, które jest dobre dla obu stron. Może tym rozwiązaniem jest rozejście się, bo nie każda relacja spełnia się w śmierci partnerów, inaczej mówiąc nie każda relacja jest do grobowej deski. A rozstanie zazwyczaj nie jest kwestią złej woli, lecz po prostu uwikłania. Każdą relacje prowadzi określona historia. Ale dokończ… coś Ci siedzi w gardle, i jakbyś starał się do tego podejść z odpowiedniej strony.
– Tak. Właśnie. Więc chodzi o to, że szukam u Partnerki przemocowego seksu. I jakbym nie umiał się w tym zatrzymać. Szukam takiej ostrej jazdy. I ze względu na to, że moja kobieta nie umiał mi tego dać, to szukałem i znalazłem to gdzie indziej.
– Gdzie w ciele przeżywasz swoje podniecenie do kobiety? Jak na nią patrzysz? – zapytałem.
– Nie wiem – odpowiedział.
– ok. Zamknij oczy. I zobacz wewnętrznie tą kobietę, z którą masz ten ostry sex. Poczuj jej zapach, poczuj jej ciało, skórę, ciepło, zimno. I zobacz tą scenę, gdy masz z nią ten ostry sex.
Zamknął oczy. Spięła mu się szczęka. Nogi zaczęły drżeć. Przednia część ud, wciągnął powietrze do brzucha. Całe podbrzusze w spięciu.
To tam doświadczamy seksualności, to są te przysłowiowe motyle w brzuchu. To po prostu podniecenie, ale jak podbrzusze jest spięte to są też spięte dłonie. Miał zaciśnięte pięści. A jak są spięte dłonie, to jest też spięta szczęka. A to oznacza często złość. Obserwowałem.
– To jakiś obraz z głowy. Czuję napięci w głowie, i w całym ciele – powiedział.
– Tak. To trudne. Ciało reaguje napięciem. To nie przyjemne dla ciała. To wręcz obciążające. Czy serce jest otwarte? – zapytałem.
– Nie. Bo cały splot słoneczny, i brzuch mam napięty.
– Oddychaj. Po prostu oddychaj, i nie oceniaj tego. Po prostu na to patrz. Ciało jest spięte. Nogi, uda, łydki, dłonie, szczęka. Ogień płynie do głowy. Dużo ognia. Ciało somatyzuje, o czymś przypomina. Po prostu oddychaj. Zacznij wydawać dźwięki przy oddechu. Niech ciało powie, i pokaże jak mu ciężko.
Klient zaczyna wzdychać, na początku z dużym napięciem, później z ulgą.
– Oglądam też sporo porno. Często przemocowego. Takiego, gdzie kobieta jest nadużywana, ale się na to godzi.
– Myślisz, że One się na to godzą? Czy przypominają o czymś ze swojego rodu, o jakimś nadużyciu? Myślisz, że zdrowy człowiek, by się na to zgodził? Chętnie? – zapytałem.
– Nie wiem. Ale wyglądają w tych scenach, jakby chciały tego – odpowiedział, a na jednocześnie na jego twarzy pojawił się grymas. Coś na rodzaj odrazy.
– Wiesz. Rozpoznaj to w swoim ciele. Czy to wynika ze zgody. Powoli na to popatrz. Oddychaj, nie oceniaj, po prostu patrz – poprosiłem.
– One są spięte. Tak mocno spięte. Szukają sposobu na rozładowanie tego napięcia. Nie mają z nim kontaktu, nie umieją go inaczej rozładować. Mają spiętą miednicę. Są wkurwione. Złe. Wściekłe.
– Tak. Popatrz na tą wściekłość. Na tą złość. Gdzie ją czujesz w ciele? Po prostu patrz na swoje ciało, co się z nim dzieje.
– Pojawia się podniecenie. I zaczynam zaciskać zęby… zaciśnięte mam też dłonie. Uda… kolana drżą.
– Ok. Oddychaj. Powoli. Stopy na ziemi. Powietrze wpływa przez nos. Ma określoną temperaturę. Ogrzewa się w nozdrzach. Poczuj dłonie.
– Dłonie są zimne. Stopy są zimne. Nos jest zimny. Uda są zimne – stwierdza.
– Ok. Tam nie dopływa krew. To celowe w ciele. Te mięśnie są zamrożone. Ktoś musiał kiedyś na coś trudnego patrzeć, i nic nie mógł zrobić. Albo zrobił coś, co później zostało wyparte. A może jest tak, że są tam dwie osoby. Kobieta i mężczyzna.
– Przeszły mnie ciarki – powiedział. Jego ciało wzięło głęboki oddech. – Tam są dwie osoby. Jakby odczucia dwóch osób we mnie. Jakby tam była kobieta, i mężczyzna. Sprawca i ofiara. Noszę ich w sobie.
– Popatrz na mężczyznę, i na kobietę. Popatrz na nich. Powiedz wewnętrznie do nich. “Wciąż czuję to napięcie, czuję to zagrożenie, a jednocześnie czuję Twoje podniecenie wynikające z tego zagrożenia.” Czuję Twój strach kobieto, i czuję Twoje poczucie kontroli wynikające z jej strachu.
– Oni oboje są we mnie… oboje. Ona i On. To wszystko co się stało wciąż jest we mnie obecne. Jeden i drugi, ma we mnie miejsce.
– Tak. Oddychaj. Nie musisz tego tak dokładnie relacjonować. Tu nie o to chodzi. Po prostu to czuj. I nie oceniaj. Masz jakąś parę w sobie, która spotkała się w przemocy, i seksualności.
Ciało wzięło głęboki oddech. Zaczęło ziewać. Klient zaczyna ruszać stopami. Obkręca stopami w kostce.
– Co się dzieje z nogami, co się dzieje ze stopami ? – zapytałem.
– Coś się w nich rozluźnia. Stają się powoli ciepłe.
– Ok. Obserwuj. Nie oceniaj, po prostu patrz na to.
– Uda się rozluźniają. Schodzi jakieś napięcie.
– Ok. Czyli mężczyzna już wziął swoje. Cofnij się. Gdzie jest kobieta? Przeskoczyliśmy coś. Zaczyna Ci się chcieć spać?
– Tak. Tak, jakby już było po wszystkim.
– Tam w tym miejscu, gdzieś jest zapis traumy. Kobieta się wycofała. Popatrz na kobietę. Gdzie jest kobieta?
– Skulona w kącie – odpowiada.
– Poczuj tego mężczyznę. I poczuj tą kobietę w sobie. Poczuj co on czuje, i co ona czuje. Zobacz to z pozycji obserwatora. Nie angażuj się.
– On czuje się winny. To takie uczucie, gdy ja już skończę. Pustka. Ciężko. Chęć zerwania kontaktu. Odsunięcia się. Nie chce być blisko. Z jej strony zamknięcie, płacz, wina. Wstyd.
– Nie miałem w tym udziału. Nie miałem w tym swego udziału. Wy we mnie wciąż w polu wojny, przemocy, oddzieleni. Gdy szukam przemocy w sexie jestem bliżej Was. Tak przypominam, o tym co się tam stało. W tym spięciu, w tym strachu, w tym wstydzie. Moje ciało pamięta, każdą emocje, każdą sekundę tego co się tam stało.
– Kobieta wstaje z kolan. Podchodzi do mnie. Kładzie mi rękę na głowie. Płacze. Płaczę razem z nią. Ona płacze przeze mnie. We mnie. Ja z nią. Mężczyzna patrzy. Upadł na kolana. Patrzy w ziemię. Kobieta podchodzi do niego. Stoi. Wyprostowana. Ma brudne dłonie. Poszarpaną spódnicę. We włosach jakieś siano, igły, liście. Umorusaną twarz. Klęka przy nim. Oboje płaczą.
Łzy płyną po twarzy klienta. Zaczyna trzeć oczy.
– To takie ciężkie na to patrzeć. Mam zmęczone oczy. Jakbym w środku, przez całe życie na to patrzył, jakbym tego nie widział. Jakbym patrzył przez jej oczy, a czasem przez niego oczy. Jakbym nie mógł patrzeć przez swoje.
– Popatrz teraz przez swoje oczy. Powiedz do nich. Teraz Was widzę. Gwałciciela, i Zgwałconą. Widzę, co się tam stało między Wami.
– Wstają obydwoje. On ją obejmuje. Ona jego. Uśmiechają się do mnie. Coś mówią.
– Tak słyszę. Powiedz do nich. Na Waszą pamiątkę, chętnie będę uprawiał sex w rozluźnionym ciele. Abyście mogli popatrzeć na coś nowego.
– Tak. W rozluźnionym, pełnym radości i przyjemności ciele. Z ciepłymi dłońmi. I w cieple. W przyjemnym cieple. W rozluźnionym ciepłym ciele, w radości. Powoli, namiętnie. W byciu przyjętym. W rozpalonym ciepłym, rozluźnionym ciele.
Klient zaczyna swobodnie oddychać. Przeciągać się. Na twarzy pojawia się rumieniec. Nogi przestają drżeć. Dłonie się rozluźniają i robią się ciepłe. Zamrożone stopy, często symbolizują i przypominają o kimś, kto chciał uciec. Zamrożone dłonie natomiast przypominają o czymś co zostało nimi zrobione. Tutaj stopy przypominały o kobiecie. Dłonie o mężczyźnie. Ale to jest często sprawa indywidualna, i nie zachęcam do zbyt pochopnych wniosków. Po około miesiącu klient napisał maila. Jego prababcia była zgwałcona w trakcie II wojny światowej. Sytuacja powtórzyła się, na jej wnuczce. Oby kobiety z kolejnych pokoleń, były już wolne, a mężczyźni mogli doświadczać rozluźnienia, i ciepłego ciała podczas sexu. Wzrok wrócił. Oczy mogły wreszcie patrzeć na tu i teraz. Amen.
Kurtyna w dół.