Dzisiaj dzień chłopaka. Dzień mężczyzny brzmi jak dla mnie lepiej. Chciałem dzisiaj coś napisać, w tym temacie, ale nie czułem, w ogóle weny. Położyłem się do łóżka. Przytuliłem do żony. Dzieci trochę się rozkopywały, w swoich łóżkach a po chwili zasnęły. I gdy już powoli odpływałem w krainę Morfeusza przyszło… jak mam coś napisać to coś do mnie przychodzi, i pcha mnie wtedy w kierunku klawiatury.
Gdzie mężczyzna staje się mężczyzną? Nie jakąś karykaturą, nie jakąś rolą, nie jakimś pajacem, gdzie mężczyzna staje się mężczyzną? Ano, staje się przy własnym ojcu. A jak ojciec nie miał dostępu do swego ojca, bo tamten pił, bił, albo był nieodstępny, bo leżał za życia w grobie, przy swoim ojcu? Należy wtedy czasami sięgnąć po męskie, do 4 pokolenia, a jak nie da rady, to nawet do 7 pokolenia. I kiedyś na warsztatach robiłem takie ustawienie, gdzie stanęło 7 pokoleń mężczyzn, w linii prostej, i otoczyło tego jednego, w takim naturalnym ruchu. A ten stał w środku. Patrzył im w oczy, i kłaniał się wewnętrznie. W jego rodzie coś się stało 5 pokoleń wcześniej. Nie wiemy nawet co. Ale jak pra pra dziadek dotarł do swego ojca, to reprezentantowi łzy leciały z oczu, jak na tych bajkach z Myszką Miki – takie fontanny łez.
Potem w naturalnym ruchu energia poszła jak w układankach domino. Coś się odblokowało. Tato klienta stanął, w tym kręgu mężczyzn, i patrzył trzymając pozostałych za barki, a klient łkał i wył. Wył i łkał. Zanosił się w tym płaczu. Taka wielka tęsknota, tak wielki ból, a pod tym bólem tak wielka miłość. I tych 7 stało wokół tego jednego, i to co do niego płynęło było czyste. Piękne, silne, stanowcze a jednocześnie pełne miłości i trzeźwości wglądu. Na krzesełku przed własnym ustawieniem usiadł koło mnie chłopiec. Z sali warsztatowej wychodził mężczyzna. Inna twarz, inne spojrzenie, inna energetyka… i ta trzeźwość w oczach. Ten wgląd w siebie, i w ludzi naokoło. A co się działo z kobietami, które na to patrzyły? Na początku zanim doszło do procesu nie były zainteresowane tym chłopcem. Gdy minęło jego ustawienie, gdy stanął w swoim męskim, non stop się na niego oglądały. Czuły, że ten facet jest w swojej sile, że ma dostęp do swej męskiej linii. A takimi chłopami, babeczki są zainteresowane.
Czy da się coś takiego przejść bez miłości? Nie da się. We łbie się da, ale nic z tego nie wniknie, poza kilkoma odpowiedziami na pytania, które były stawiane od dawien dawna. Co śmieszne, odpowiedzi na te pytania, które sobie stawiałeś zrodzą wykładniczo kolejną lawinę pytań, i tak bez końca. Przez taki proces da się przejść tylko w pełnym poddaniu, i w pełnym kontakcie z własną emocjonalnością. A mężczyźni często są pozamykani na własną emocjonalność, na własne łzy, na własny ból. Brzmi mi w uszach piosenka naszych ojców „prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze…” sraty pierdaty. Właśnie taki prawdziwy ma odwagę płakać, i to przy sali pełnej obcych osób, bo wie, że czasami tylko w ten sposób da się dotrzeć do siły, bo tam gdzie najwięcej siły, tam też największy lęk, i ból, i tam zakopane największe skarby, jak to mawia czasami moja mądra żona.
Kiedyś ten chłopiec płakał, kiedyś ktoś go tak mocno skrzywdził, że obiecał sobie samemu przed samym sobą, że już więcej nie zapłacze, i już więcej nie będzie go bolało. Bach ! może nie było wtedy kogoś przy nim, gdy miał 3 czy 6 lat? Może nie byo przy nim taty? Może dostał po pysku od jakiegoś innego chłopca? Może nie było wtedy mamy? Czy to ważne? Każdy ma jakieś swoje traumy. Ważne, aby umieć dotrzeć do tego momentu i doprowadzić proces do końca. Taki niedoprowadzony do końca ruch, nazywa się przerwanym ruchem miłości do któregoś z rodziców. I jeżeli nie dokończy się tego ruchu, to człowiek wskakuje w łeb. Klapa, po prostu się zamraża, i utyka. To trochę tak, jakbyś biegł na spotkanie z kimś kogo kochasz, a tuż przed tą osobą, ktoś postawił Ci szklaną szybę. Widzisz, tą osobę, chcesz tam dojść, a nie możesz, coś Ci stoi na przeszkodzie. Coś czego nie widzisz. I teraz trzeba ten ruch KU komuś poprowadzić dalej, w miłości, w bólu niejednokrotnie, i w płaczu, tak, aby ruch się dokończył i dotarł do celu. Dzisiaj ten chłopiec ma 49 lat, i już dawno zapomniał, że kiedyś obiecał sobie więcej nie płakać. Zamknął się w swojej szklanej przestrzeni i przestał czuć. Zamroził się.
A ja Ci mówię, że ten lodowy cierń można wyciągnąć z serca, nogi, dupy, szyi, bo ile podczas swego 30 – sto czy 45 letniego życia wsadziłeś sobie, w ciało takich cierni? Czasami w ogóle nie do końca świadomie. A one tam sobie siedzą, i z roku na rok czułeś coraz mniej. Kiedyś myślałeś, że jak będziesz miał pieniądze i stanowisko, i duży dom, i wymarzony samochód to w końcu odnajdziesz to, co kiedyś utraciłeś. Ale to nie tak, to tak nie działa. Zmiana zaczyna się w Tobie. Dom masz w sobie, samochód masz w sobie, obraz związku masz w sobie, i albo umiesz z tym złapać kontakt, albo przeżywasz swoje życie jak za szybą.
Chłopiec staje się mężczyzną przy Tacie, nawet tym złym tacie. Nawet tym, który pił i bił, i nie jest łatwo do takiego taty dotrzeć z miłością. Zazwyczaj w takich ustawieniach klienci zaciskają pięści. Zaciskają też szczęki. W ogóle zaczynają się szykować do walki. Często za mamę. Chcą wpieprzyć własnemu ojcu za ich mamę. Mama stoi spokojnie, a dziecko spokoju nie ma. Ma w sobie mega wkurw. Mama nie ma jawnie kontaktu ze swoją agresją. Czasami poprzez syna załatwia swój problem z mężem. Wtedy taki chłopiec najpierw musi się odkleić od tego co nie jego, i popatrzeć na sytuacje nie oczami mamy, nie z perspektywy mamy, ale swoimi małymi oczami. Oczami małego dziecka, które się bało, które było przerażone. Musi sobie uświadomić, że oczekiwania żony wobec męża, to jedna para kaloszy i on nie ma z tym nic wspólnego. On tam jest dzieckiem, a czego chcą dzieci? Aby tato i mama na nie patrzyli. Aby wzięli je za rękę, i poprowadzili na spacer, albo pograli z nimi w piłkę.
Męska miłość jest inna. Nam mężczyznom brakuje męskiej miłości, dlatego jak rzepy lgniemy do cycka. Kiedyś do cycka mamy, potem do cycka swojej kobiety, tylko jaka kobieta wytrzyma z facetem, który cały czas chce być przy cycku, jak dziecko. Po co kobiecie kolejny dzieciak? Nie chce takiego. Będzie takiego kopać w tyłek. Czasami jest on wygodny w obsłudze, bo można za pomocą przysłowiowego cycka nim sterować, ale to się kobiecie po jakimś czasie nudzi i zaczyna szukać samca, który ją poprowadzi. A czasami nie będzie szukać, tylko ją będą szukać.
Mężczyzną brakuje męskiej miłości do siebie nawzajem, i do siebie samych. Brakuje im ojcowskiej miłości. A tej miłości nie znajdą przy kobietach. Tą miłość mogą znaleźć przy ojcu, przy innych mężczyznach. Tam nie ma mowy o seksualności, tam jest intymność, i braterstwo. Tam jest agresja, ale nie przemoc, tam jest kontakt z własną agresją, tam jest blisko, i tam jest źródło, do którego jak raz dobrze dotrzesz, a potem wydreptawszy sobie ścieżkę, możesz pić ze swego źródła do woli.
Z męskiego serca, do męskiego serca – usłysz wołanie – wołam Cię swoim męskim sercem. Wszystkiego co dla Ciebie najlepsze, w tym dniu.