MAMA… Twoja mama <3
Jedno z pierwszych słów, które wypowiadamy z ufnością i oddaniem, to właśnie słowo “Mama”. Zamknij oczy. Weź kilka głębokich oddechów. Słowo mama ma w sobie więcej mocy, niż Ci się wydaje, tylko prawda jest taka, że słowa częściej powszedniej niż nam się wydaje. Na przykład słowo “kocham”, trochę się skomercjalizowało, często używamy go zbyt często, często zbyt pochopnie, często nie czując miłości. Wejdź w siebie, i oddychaj. Uspokój oddech, i poczuj, gdzie w swoim ciele znajdujesz miejsce na słowo “Mama”. Co tam do tego jest dołączone? Może strach? Może boisz się swojej mamy, bo kiedyś jak byłeś mały, to krzyknęła na Ciebie, z niewiadomych powodów. Może Cię biła, bo nie wszystkie matki tylko głaszczą. One są zwykłymi kobietami, które czasami są wkurwione, ot tak po prostu… bo mają zespół napięcia przedmiesiączkowego, bo tata nie dał rady w nocy, bo koleżanka schudła, a jej tyłek dalej wygląda jak szuflada z IKEI – taka z dużej komody. Czasami po prostu napierdala ją głowa, a czasami sama nie wie dlaczego, ale komuś by po prostu przyjebała. Zwykła kobieta, czasami zła, czasami radosna, czasami po prostu zmęczona, bo buty chodź piękne okazały się za małe i obcierają stopę.
Poczuj w sobie, co kryje się za słowem MAMA. Wyobraź sobie, że stoisz w odległości kilku metrów od swojej mamy. Popatrz jak wygląda. Może jest pięknie odświętnie ubrana, a może stoi w jakimś fartuchu upieprzonym w mące, bo właśnie robiła makaron. Kiedyś makaron robiło się w domu. Ciasto, i krojenie w nitki. Co widzisz w jej oczach? Tęsknotę, a może uśmiech?
Może tęskni za kimś, ze swojej rodziny, i nie może się do końca skupić na Tobie? Może sama straciła siostrę, lub swoją mamę, a może brata, a może tatę? A może miała siostrę bliźniaczkę, o której, ani ona, ani jej matka nie wiedziała, bo stało się to jeszcze na etapie prenatalnym. I może niesie w sobie taki smutek, za tym bliźniakiem, lub rodzeństwem już do 50, a być może 70 lat. Popatrz na nią, i powiedz do niej “Mamo proszę patrz na mnie”.
Poczuj jak się masz, do niej. Nie myśl, pozwól sobie czuć. “Mamo proszę patrz na mnie”. “Mamo to ja, Twój mały synek/ córeczka.”
I odważ się, i zrób krok w jej kierunku, bo duże rzeczy w życiu robi się ze strachem. Odważ się. Weź oddech, i zrób wewnętrzny krok w jej kierunku. Albo połóż na ziemi poduszkę, która symbolizuje Twoją mamę, albo pojedź do niej, i poproś ją, aby stanęła naprzeciw Ciebie, i rusz w jej kierunku, i patrz jej w oczy.
Co widzisz, w jej oczach? Jak nie widzisz miłości, to co widzisz? Może widzisz, że trochę Cię odrzuca? Że nie chciała Cię na tym świecie? Może kiedyś faktycznie przeszła jej taka myśl przez głowę. Może faktycznie chciała Cię usunąć? Może tak, było, ale jeżeli jesteś tutaj i czytasz ten tekst, to znaczy, że się na Ciebie zdecydowała, a przecież nie musiała.
Niektóre matki są mordercze. Trudno jest dojść do morderczej matki. Może się jej boisz, może dziecko przed Tobą zostało przez nią usunięte? A może kilkoro dzieci przed Tobą i po Tobie. Poczuj ten strach w sobie. To często strach ofiary. Znajdź w swoim ciele ten strach, popatrz jej w oczy, i niech wybrzmi ten strach w Tobie. Może zaczniesz się trzęść… pozwól niech to się uwolni z Twego ciała, niech to się uwolni przez Twoje gardło. Jak masz potrzebę to krzycz, i patrz jej w oczy. “Mamo boję się Ciebie, i już nie mam siły… Mamo proszę patrz na mnie życzliwie.
Może Twoja mama Cię krzywdziła, jak byłaś mała. Być może dorosłaś, i się odcięłaś i postanowiłaś, że więcej się do niej nie zwrócisz, jako dziecko. Być może jako małe dziecko czekałaś z utęsknieniem, aż dorośniesz, i będziesz samodzielna. Pozwól sobie na swój strach, i na swoją decyzję odcięcia się. Być może to było najlepsze co mogłeś zrobić w tamtym momencie, ale pamiętaj, że to właśnie ta a nie inna kobieta dała Ci życie, i ryzykowała swoje życie rodząc Cię, i sprowadzając właśnie Ciebie na ten świat.
I zrób kolejny krok ku… i patrz jej w oczy. Nie w sufit, nie w podłogę, tylko w oczy, i oddychaj i bądź świadomy, co przez Ciebie płynie, co płynie przez Twoje ciało.
Powiedz do niej “Mamo proszę”… powiedz mamo… z ufnością, z jaką wypowiada to małe dziecko, z nadzieją, że zaraz dotrze do ramion, które ukoją rozedrgane serce… rozedrgane ciało. “Mamo proszę…”
A, gdy już wejdziesz w jej ramiona, gdy już zatopisz się w niej, i zlejecie się w jedno, gdy poczujesz jak płynie pomiędzy Twoim oddechem, a jej oddechem, pomiędzy Twoim biciem serca a jej biciem serca… powiedz jedno słowo… “Dziękuję, że się zdecydowałaś. Przecież nie musiałaś, przez to wszystko przechodzić. Dziękuję”
Matki to zwyczajne i niezwyczajne kobiety. Nie muszą być idealne. Takie jakie są, są właściwe. Rodzą nas, ryzykując własne życie. Rezygnują, aby dać nam… i czasami są mordercze. A przy morderczych matkach znaleźć można dużo siły i odwagi do życia, do stanięcia do życia z wszelkimi jego konsekwencjami. Do życia, i do śmierci, do tego co dobre i co płynie i do tego co trudne i wymagające. A cała ta nasza droga, zaczęła się, bo ta zwykła kobieta, kiedyś wewnętrznie, powiedziała TAK – do życia, TAK do naszego taty, TAK do nas.
Mamo Helena Czarko dziękuję <3